Jeśli nie urlop, to co?

„Jeszcze tylko te X tygodni i mam urlop. Potem wszystko powinno wrócić do normy„. Znasz to? Słyszał*ś to kiedyś w swojej głowie? Ja tak. Kilka razy! Często słyszę to też podczas konsultacji. Ale niestety to tak nie działa. Nie wystarczy wyjechać na urlop, żeby wróciło zaangażowanie i radość z pracy! 

Sama wiele razy się o tym przekonałam. Dociskałam kolanem zadania, jadąc na oparach. Widziałam już koniec tej „udręki” i moją spakowaną walizkę. Jak tylko wyjeżdżałam na wakacje to albo łapałam infekcję, albo czułam totalną niemoc przez pierwsze kilka dni. Powrót do pracy zbliżał się wielkimi krokami, a ja wcale nie czułam, że wskaźnik naładowania mojej baterii choćby drgnął. Nawet jeśli w końcu udało mi się odpocząć, po kilku dniach od powrotu znów byłam zmęczona. Nie twierdzę, że wyjeżdżanie na wakacje jest niepotrzebne. Ale można ładować baterię w międzyczasie, zamiast czekać do kompletnego wyczerpania. Oto 5 alternatyw dla wakacyjnego wyjazdu, które mogą podładować Twoją baterię:

1. Staycation 

Bardzo niedocenianą formą wypoczynku jest urlop spędzony… w domu. Ja wiem, że „w domu zawsze jest coś do zrobienia” Ale! W domu jest też coś czego nie mają nawet najlepsze hotele: moje łóżko, moja łazienka i moja toaleta. Układ nerwowy nie dostaje „na twarz” miliona nowych bodźców. Tutaj zrzut ekranu z mojej aplikacji do Oura Ring podczas jednej z podróży w nowe miejsce: 

A ten wyjazd był naprawdę fajny! Miałam świetne towarzystwo i zero konfliktów, ale jednak było dużo nowych bodźców. To dlatego, że wszystkie nowe okoliczności to praca dla układu nerwowego. Jest to odczytywane przez ciało jako stres. Zostając w domu znacznie to ograniczam. Nawet jeśli dzień spędzam poza domem, to na noc wracam do tego, co znane. Czy od razu muszę się rzucać na mycie okien albo przesadzanie kwiatów? Nie! Mogę iść do kina, na wystawę, pojechać do parku, albo poczytać w kawiarni. Zrobić coś na co nigdy nie ma czasu. Bycie takim turystą w swoim mieście jest bardziej ekscytujące, niż może się wydawać. 

2. Długie weekendy 

Czasem nie potrzeba długich przerw od pracy, wystarczą 3-4 dni odpoczynku. Można sobie zorganizować długi weekend wtedy co wszyscy, albo zrobić to na swoich warunkach. Na przykład moja klientka pracuje dłużej przez większość dni i za to odbiera sobie wolne dni. W ten sposób ma 2 długie weekendy w miesiącu. Genialne! Przyciska mocniej w tygodniu, żeby potem oddać się błogiemu nicnierobieniu, spędzaniu czasu na przyjemnościach. Ja wiem, że nie wszędzie się tak da. Ale raczej nikt nie zabroni Ci wziąć kilka dni urlopu w formie pojedynczych piątków albo poniedziałków. Długie weekendy kiedy pół Polski nie stoi w korkach to naprawdę fajna sprawa! Mój mąż „obchodzi” amerykańskie święta, czyli ma wolne w inne dni niż wszyscy. Często to wykorzystujemy i robimy takie długie weekendy. Jako osoba, która nie przepada za tłumami i kolejkami bardzo sobie cenię takie rozwiązanie.

3. Wolne weekendy

Nawet jeśli nie pracujemy w weekend, to często nie kojarzy się nam z odpoczynkiem. Nasza lista TODO jest często przepełniona domowymi obowiązkami i rodzinnymi zobowiązaniami. Ale kto powiedział, że zakupy trzeba robić w sobotę? Albo że trzeba wtedy sprzątać / myć auto / gotować? Albo koniecznie co niedzielę jeść rosół u teściów… Fajnie jest mieć swoje tradycje i rytuały. Ale kiedy czujesz, że potrzebujesz odpoczynku, spróbuj wyczyścić listę na weekend. Ja zazwyczaj upycham te zadania w tygodniu. Na przykład sprzątam łazienkę w międzyczasie albo jadę na zakupy w piątek. Czasem nawet z czegoś rezygnuję. Świat się nie wali, a ja mam więcej czasu na przyjemności, wycieczki, albo nawet „snucie się” po domu. Wsłuchuję się w ciało, co mi jest potrzebne w tym momencie i idę za tym. Najważniejsze jest wyrzucenie z głowy, że coś trzeba zrobić. Wiem, że to jest trudne, ale warto ćwiczyć!

Dołącz do newslettera

Lista mailingowa dla osób, które chcą unikać wypalenia, zwiększać zaangażowanie i znowu cieszyć się pracą

    Tylko dobre antywypaleniowe treści

    4. Wolne wieczory

    Wolne, czyli bez pracy i myślenia o niej. Nie wszyscy mamy presję pracy po godzinach, ale większość z nas jednak coś rozkminia w wolnym czasie. To dlatego, że nie mamy dobrej alternatywy. Siedzenie na telefonie czy oglądanie Netflix’a, nie oderwie Twojej głowy od pracy. Zwłaszcza jeśli jedną ręką mieszasz zupę, trzymasz dziecko czy szarpiesz się z psem. Całkowita zmiana kontekstu następuje kiedy skupiamy się w pełni na jednej rzeczy. To może być nawet krojenie marchewki albo oglądanie serialu. Można być w czymś „all in” w pojedynkę, albo w towarzystwie. Jeśli spędzasz czas z kimś, pomyśl o wspólnej aktywności, która będzie przyjemna i angażująca. Na koniec można zatańczyć taniec zwycięstwa, żeby uczcić osiągnięcie celu. To nie tylko wzmocni relacje, dostarczy nam przyjemności, ale też pomoże pozbyć się stresu z całego dnia!

    5. Przerwy podczas pracy

    Słyszałam legendy o pracownikach w pieluchomajtkach bez możliwości odejścia od stanowiska pracy… Ale nie wierzę, że to jest historia o pracownikach w IT (zwłaszcza zdalnych). Najczęściej presję ciągłego siedzenia przy kompie narzucamy sobie sam*. Tymczasem dla naszej produktywności i zdrowia najlepsze są regularne przerwy. Szybka gimnastyka, popatrzenie w dal, pokręcenie bioderkami i ramionami. Teraz to się nazywa „biohacking”, kiedyś uczyliśmy się o tym na szkoleniach BHP. Siedzenie przez 8 godzin z rzędu zwiększa szansę wielu chorób i znacznie obniża efektywność pracy umysłowej. Jeśli mi nie wierzysz to posłuchaj wujka Hubermana albo zrób eksperyment. Zaplanuj podobne kreatywne zadania na piątek popołudniu i na poniedziałek/wtorek rano. Zmierz czas i przyjrzyj się, jak łatwo jest Ci się zabrać do roboty i skupić na zadaniu.

    Jak widzisz, masz całkiem niezły wachlarz możliwości kiedy nie możesz / nie chcesz jechać na wakacje. Są poukładane od tych najbardziej wymagających do tych, które możesz wdrożyć dzisiaj. Jeśli szukasz argumentów, to:

    • Przerwy odświeżają głowę i pomagają złapać dystans do stresujących sytuacji na bieżąco
    • Wolne wieczory nie pozwalają na zatraceniu się w pracy i wyładowanie baterii
    • Wolne weekendy budują dobre nawyki w rozdzielaniu pracy i życia prywatnego
    • Długie weekendy są mini wakacjami, które pomagają się zresetować po ciężkim tygodniu
    • Staycation pomaga naładować baterie bez długich podróży, presji zwiedzenia wszystkiego i FOMO

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *