Jeśli wychował*ś się w Polsce to jest duża szansa, że odpoczywanie kojarzy Ci się z lenistwem. A jeśli na którymś etapie życia dodatkowo wpadł*ś w ciąg czytania książek rozwojowych (szczególnie tych o produktywności) to możesz mieć bardzo trudną relację z „traceniem czasu” na odpoczywanie. Niestety nie jesteś maszyną i na którymś etapie życia to się może skończyć wypaleniem, albo chorobami. Dobra wiadomość jest taka, że odpoczywania można się (na nowo) nauczyć. Trzeba tylko przyjrzeć się temu gdzie jest problem.
Jak się czujesz w poniedziałki?
Zastanów się przez chwilę jak wygląda Twój przeciętny poniedziałek do południa. Co czujesz kiedy wracasz po weekendzie do pracy. Pamiętasz co robił*ś w piątek, czy potrzebujesz wrócić do notatek? Spotkania są produktywne i ekscytujące czy raczej przytłaczają? Łatwo zabierasz się do pracy, czy najpierw musisz wypić morze kawy?
To jest Twój punkt wyjścia do obserwacji swojego odpoczynku. Jego efekt. Po dobrym odpoczynku aż chce się zabierać do roboty. Jest więcej entuzjazmu i otwartości na ludzi. Jeśli tak to u Ciebie nie wygląda, to warto rozebrać to na części pierwsze i sprawdzić co w takim razie działo się w weekend.
Dlaczego nie odpoczywasz?
Na to pytanie często ludzie odpowiadają „dzieci”, „obowiązki domowe” albo „brak czasu dla siebie”. To istotne powody. Ale są jednak tacy, którzy mają dzieci i obowiązki i wracają do pracy z szerokim uśmiechem. Coś więc z tymi argumentami jest nie do końca ok. Jakiś czas temu mówiłam na konferencji Boiling Frogs, że nie możemy zatrzymać fal, ale możemy nauczyć się po nich surfować. Niestety tego nie wymyśliłam, tylko powiedział to Jon Kabat-Zinn czyli naukowiec i nauczyciel uważności. Ale przyjęłam jak swoje. Warto to sobie powtarzać.
Najczęściej problemem nie są same okoliczności tylko nasze nastawienie. Załóżmy, że czeka Cię przedświąteczne sprzątanie. Możesz pomyśleć sobie „co za koszmar” i zmęczyć się 3 razy bardziej. Możesz też odpalić taneczną muzykę czy innego Rammstein’a i spędzić ten czas w dobrym nastroju. W pierwszym przypadku jeszcze podnosisz sobie poziom kortyzolu (hormonu stresu). W drugim skutecznie go rozładowujesz. Im więcej stresu rozładujesz a mniej wygenerujesz, tym bardziej wrócisz zregenerowań* do pracy.
Co nam psuje odpoczywanie?
Powody można z grubsza podzielić na 3 kategorie:
1. Wychowanie
„Co tak siedzisz? weź się za jakąś robotę”. Brzmi znajomo? Jeśli słyszał*ś to często w swoim domu, jest szansa, że ciężko Ci idzie nicnierobienie. „Na tapczanie siedzi leń” Brzechwy też nam często dźwięczy w uszach. Kultura z@pierd0lu zaczyna się od najmłodszych lat. Możesz zdecydować, że za tym idziesz, albo trochę przeprogramować swój mózg.
2. Presja społeczna
Ciężko wrzucić na luz, kiedy inni ciągle coś robią. W branży jest ciągle jakiś nowy framework, kolejna książka, nowy kurs online. W domu też zawsze jest coś do zrobienia. Kiedy widzisz jak inni się rozwijają i pracują, odpoczynek wydaje się stratą czasu. Ale nie jest! Jest jak pauzy w muzyce. To nieodłączna część produktywnej pracy. Jeśli szukasz argumentów i badań, to całkiem sporo jest podobno w tej książce.
3. Radość z pracy
Czasem po prostu lubimy to co robimy i nie chcemy przestawać. I to jest ok. Byle nauczyć się odpuszczać, kiedy już czujemy duże zmęczenie. Zwłaszcza jeśli lista TODO się nie kończy. Ja na przykład lubię pracować w sinusoidzie. Najpierw mocno przyciskam i nawet siedzę po godzinach, a potem wrzucam niższy bieg na kilka dni. Odkryłam, że takie podejście najbardziej mi służy. Warto znaleźć swoje.
Więcej powodów nieodpoczywania znajdziesz na moim profilu (w wyróżnionych relacjach pod hasłem „Odpoczynek”) oraz w komentarzach pod tą rolką. Jeśli w najbliższym czasie czeka Cię urlop lub krótszy wyjazd wypoczynkowy, wykorzystaj ten czas na obserwowanie siebie. Wyłapuj te momenty, w których czujesz błogi spokój albo kiedy podnosi Ci się ciśnienie. To bardzo cenne dane!
Dodaj komentarz